Wystrzegajcie się poliestru w swetrach! Domieszka poliestru do swetra sprawia, że on nie grzeje. Akryl grzeje, ale poliester ani trochę. Akceptowalna domieszka do swetra to poliamid. Akryl tylko dla wytrwałych, którzy gotowi są golić sweter po każdym praniu.
Kiedyś sprzedawczyni w jednym sklepie zachęcała mnie do kardiganów o składzie „50% bawełna, 50% poliester”, uzasadniając, że „jakby była czysta bawełna, to by się gniotły”. Moje doświadczenie jest takie, że kardigany bawełniane (lub z domieszką elastanu) gniotą się tyle samo, co z poliestrem, a nosi się je o wiele przyjemniej.
Spotkałam się z opiniami, że dzisiejszy, nowoczesny poliester to nie to samo, co kiedyś; teraz są o wiele lepsze, przewiewne poliestry. Niedawno byłam w hurtowni z drogimi, włoskimi tkaninami, dostałam do ręki taki „oddychający” poliester. Zrobiłam test przewiewności; należy przyłożyć tkaninę do ust i nabrać powietrza. Jeśli bierzemy wdech bez trudu, tkanina jest przewiewna. Jeśli nie możemy nabrać powietrza, jest nieprzewiewna. Test na drogiej, włoskiej tkaninie od znanego domu mody wypadł tak samo, jak na podszewce po 9,90zł za metr. Czyli nieprzewiewny.
W hurtowniach tkanin można czasem usłyszeć taką śpiewkę: „Taak, to jest tkanina poliestrowa, ale jest przewiewna, naprawdę! Tak samo fajna, jak jedwab!”. I co zrobić w takiej sytuacji? Jeśli jesteśmy kulturalną osobą, mówimy „Dziękuję za informację” i wychodzimy. Więcej nie wracamy do tych oszustów i kanciarzy.
Jak widać, zalet poliester ma niewiele, a każda zaleta ciągnie za sobą jakąś wadę. Osobiście staram się poliestru unikać; akceptuję poliestrowe nici, bo lepszych jeszcze w rękach nie miałam, oraz wstążki, ale wstążek używam do przewiązywania bukietów albo ozdób okolicznościowych do domu.
Jeśli więc stoicie przed decyzją „kupić czy nie kupić”, a we wszywce odzieży widzicie napis „poliester”, odłóżcie ją na wieszak. Nie będziecie zadowoleni.
Nad innymi syntetykami można jeszcze podyskutować, ale nie nad poliestrem. Poliester w odzieży = nie.